Źle ułożony rozkład jazdy wydaje się być przyczyną braku rentowności na szlaku papieskim w relacji Kraków Główny – Wadowice. Niedopasowane do potrzeb żadnej z grupy użytkowników godziny odjazdów każą postawić pytanie? Czy kolej sama próbuje pozbyć się pasażerów?
Pociągi z Krakowa Głównego do Wadowic kursują tak zwanym Kolejowym Szlakiem Papieskim. Szlak ten biegnie czterema liniami kolejowymi przez Kraków Płaszów, Kraków Łagiewniki, Skawinę, Kalwarię Zebrzydowską, Lanckoronę. W roboczy dzień tygodnia Przewozy Regionalne uruchamiają trzy pary połączeń. Po krótkiej analizie rozkładu jazdy i przetestowaniu pociągów można śmiało wyciągnąć wnioski, dlaczego niektóre linie regionalne umierają śmiercią naturalną, lub raczej – wymuszoną.
Dla kogo te pociągi?
Trzy pociągi z Wadowic do Krakowa Głównego w dobie. Pierwszy odjeżdżający w kierunku Krakowa o 6:22 do Krakowa dociera na godzinę 8:13. Biorąc pod uwagę dwie ewentualne grupy docelowe takiego pociągu (uczniowie i pracownicy) można łatwo stwierdzić, że nie odpowiada on żadnej z nich, bowiem zajęcia szkolne rozpoczynają się albo tuż po godzinie 7 lub o 8 i podobnie dzień roboczy w zakładach pracy i firmach. Skorygowanie czasu odjazdu o 20 minut wcześniej mogłoby w dużej mierze poprawić frekwencje w składzie.
Drugie połączenie odjeżdżające z Wadowic o 12:01 jest według pasażerów kompletnym nieporozumieniem. Skład ten jest skomunikowany z pociągiem Kolei Śląskich z Bielska Białej, jednak po ilości pasażerów korzystających z tego połączenia można śmiało sądzić, że jest ono zupełnie nieadekwatne do rzeczywistych potrzeb. W dniu 25 marca z pociągu Kolei Śląskich do składu Regio do Krakowa Głównego (odjazd 12:01) przesiadło się dwóch pasażerów. O wiele zasadniejsze byłoby przesunięcie odjazdu pociągu na godzinę np. 16:20.
Trzecie połączenie o 17:14 w pewnym stopniu może stanowić alternatywę dla pracowników kończących pracę około godziny 17, jednak wciąż należy mieć na uwadze pracowników kończących o pełnych godzinach. Dlatego 14 minut na dotarcie do dworca jest czasem zbyt krótkim. Można uznać, że skład jest odpowiedni dla grup pielgrzymkowych.
Pociągi wożą powietrze
Poranne połączenia z Krakowa muszą być ustalane stricte pod pracowników i pielgrzymów. Pierwsze połączenie o 4:17 jest zbyt wcześnie zarówno dla pielgrzymów jak i pracowników wadowickich firm. Przyjazd o 6:08 nie stanowi dobrego rozwiązania, ponieważ pozostaje zbyt dużo czasu do godziny 7. Dodatkowo muzea i miejsca chętnie odwiedzane przez turystów dostępne są zazwyczaj od godziny 8 wzwyż.
Drugie połączenie o 9:46 z Krakowa Głównego jest z kolei za późno, ponieważ turysta docierający o 11:39 ma zbyt mało czasu na spokojne zwiedzanie i poznanie miasta, biorąc pod uwagę powrót ostatnim składem o 17:14. To połączenie powinno zostać skorygowane również stricte „pod turystę”. Odjazd pociągu około godziny 7:30 – 8:00 byłby odpowiedni.
Ostatnie połączenie w ciągu dnia z Krakowa Głównego do Wadowic o godzinie 14:25 pozwala kolejny raz postawić pytanie – dla kogo jest ten pociąg? Spora grupa pasażerów uważa, że jest to zbyt wczesna godzina dla ostatniego pociągu z Krakowa do Wadowic, zarówno dla uczniów jak i pracowników dojeżdżających z Wadowic czy pobliskiej Skawiny do pracy i szkół w Krakowie.
Sami sobie winni
Właśnie takie nieprecyzyjne ułożenie rozkładu jazdy skutkuje nikłą frekwencją i nierentownością, która później staje się powodem do wycięcia danych połączeń przez organizatora ruchu lub zamknięcia całej linii kolejowej przez jej zarządcę. Omawiane wyżej pociągi odpowiadają na nikły procent rzeczywistych potrzeb komunikacyjnych tego obszaru. Prosta analiza rozkładu jazdy oraz kilka przejazdów pociągami na trasie Kraków Główny – Wadowice nasuwa wniosek, że jego twórcom z wielkim trudem przychodzi domysł w jakich godzinach funkcjonują firmy czy szkoły. Układanie rozkładu jazdy dla godzin pracy biur i urzędów (9 – 15) wymija się z celem, ponieważ zdecydowana większość takich pracowników do pracy dojeżdża własnym samochodem.
Warto w tym miejscu wspomnieć o projekcie Pociąg Papieski, który w tym momencie jest zupełnie zapomniany i zaniedbany. Podstawowy jego element – specjalny elektryczny zespół trakcyjny – stoi na bocznicy kolejowej z powodu skrajnego zużycia zestawów kołowych. Projekt marketingowy pod nazwą „Kolejowy Szlak Papieski” uległ rozpadowi.
Coraz częściej w województwie małopolskim pojawia się temat redukcji ilości połączeń z uwagi na ich nierentowność. Należy wspomnieć o całkowitej likwidacji pociągów z Krakowa do Oświęcimia przez Skawinę i Spytkowice. Niejednokrotnie poruszany temat frekwencji i rentowności tych połączeń nie był zupełnie wiązany z godzinami odjazdów i przyjazdów pociągów czy ich ilości. W taki sposób bardzo łatwo uzasadnić likwidację danych połączeń. Nie można jednak zapomnieć, że układając nieodpowiedni rozkład jazdy lub uruchamiając niedostateczną ilość połączeń kolejowych na danej linii regionalnej, organizator ruchu wygasza popyt skutkujący likwidacją połączeń. Coraz częściej niestety świadomie i na własne życzenie.
Temat linii nr 117 (odcinek Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona – Wadowice – Bielsko Biała), przeznaczonej przez zarządcę infrastruktury PKP Polskie Linie Kolejowe SA do wyłączenia z eksploatacji, będzie szerzej omówiony w najnowszym numerze Rynku Kolejowego 5/2013.